CELEBRITY
Ziobro nazwał Tuska “kapo”. W studiu Polsatu wybuchła gorąca kłótnia
Zbigniew Ziobro w jednym ze swoich wpisów wyzwał premiera polskiego rządu. “(Donald — red.) Tusk nie jest premierem Polski, to kapo, który jest gotów zakatować każdego, kto mu przeszkodzi wykonywać rozkazy Berlina i Brukseli” — napisał. O kontrowersyjne słowo “kapo” dziennikarka Polsat News Agnieszka Gozdyra dopytywała posła PiS Szymona Szynkowskiego vel Sęk. W studiu doszło do burzliwej wymiany zdań. — Czy osoba chora na raka może wszystko? — zapytała prowadząca.
W ostrym wpisie w mediach społecznościowych Zbigniew Ziobro zaatakował Donalda Tuska, łącząc sprawę własnych problemów prawnych z polityką klimatyczną rządu. Były minister sprawiedliwości przekonuje, że działania służb wobec niego mają odwrócić uwagę od decyzji podejmowanych na forum Unii Europejskiej.
Tusk spuścił swoje gończe psy, by głośno szczekały i polowały na mnie, bo w tym jazgocie musi ukryć swoją zgodę na wpędzenie polskich rodzin w biedę” — napisał, zarzucając premierowi, że “sprzedał Polaków” i zaakceptował zaostrzenie unijnej polityki klimatycznej.
Ziobro twierdzi, że nowy cel redukcji CO2 o 90 proc. ma oznaczać dla obywateli drastyczne podwyżki. Według byłego szefa MS rachunki za energię w polskich domach “wzrosną o ponad 1000 zł miesięcznie”, a ceny w sklepach również mają gwałtownie skoczyć. W emocjonalnym finale swojego wpisu stwierdził: “Tusk nie jest premierem Polski, to kapo, który jest gotów zakatować każdego, kto mu przeszkodzi wykonywać rozkazy Berlina i Brukseli”.
O ten wpis i słowo “kapo” w kontekście premiera Agnieszka Gozdyra dopytywała w studiu Polsatu posła PiS. Podczas tej wymiany zdań atmosfera w studiu była niewątpliwie napięta. — To nie akcja, tylko reakcja. Reakcja nadmiarowa w normlanych warunkach — odpowiedział Szymon Szynkowski vel Sęk. Wtedy dziennikarka przerwała mu, dopytując o to, “czy osoba chora na raka może wszystko”. — Jeżeli pani miałaby być pozbawiona wolności w sposób prawnie niesprawiedliwy, to czy pani reagowałaby w sposób normalny, czy dopuszcza pani taki element, że mogłaby zareagować zbyt emocjonalnie — dopytywał polityk. — Jak pan chce tak rozmawiać, to odpowiem poezją: tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono. Mówię to wam ze swego nieznanego serca (…). Tylko to nie jest literatura: to były minister sprawiedliwości, który o premierze mówi, że jest kapo — kontynuowała.
Rozmówca zaproponował, aby znaleźć wspólny mianownik i zgodzić się do jednej kwestii: “w normalnych warunkach tego rodzaju reakcja jest nieuprawniona, ponadwymiarowa, trudna do zaakceptowania”. — Ale chciałbym też, żebyśmy się zgodzili co do tego, że ludzie w określonych warunkach granicznych potrafią reagować również poza granicami. Miejmy też trochę zrozumienia — powiedział.
