CELEBRITY
Znany muzyk miał zabić swoją ukochaną. Makabryczne odkrycie w hotelu
Ona — dziewczyna z problemami, ciągle szukająca miłości. On, niespełniona gwiazda muzyki, tłumiąca swoje niedostatki kolejnym porcjami narkotyków. Choć finał historii Nancy Spungen i basisty zespołu Sex Pistols, Sida Vicious’a, jest tragiczny, to ich losy stały się symbolem punkowej wolności. Skrajne emocje, hektolitry alkoholu, ekscesy na scenie — tak wyglądało życie jednej z najbardziej popularnych par lat 70. ubiegłego wieku. Aż do pamiętnej nocy w Hotelu Chelsea w 1978 r.
Na przełomie lat 70. wszystko było intensywne — dzika energia, bunty podsycane politycznymi rozruchami, prowokacje. A jak najlepiej było uzewnętrznić swoje pragnienia i emocje? Oczywiście, że poprzez muzykę. Nie przez przypadek w tamtych czasach młodzież ekscytowała się mocniejszym graniem: punkowymi tekstami i pierwszymi heavymetalowymi riffami.
W tej eksplozji stylu i chaosu trafili na siebie Nancy Spungen i Sid Vicious. Dziewczyna pochodziła z Filadelfii i już pierwsze jej tchnienia na tym świecie nie były łatwe. Urodziła się jako wcześniak i od najmłodszych lat musiała przyjmować silne leki nasenne — barbiturany. Jej otoczenie wiedziało, że z dziewczynką “jest coś nie tak”. Szybko wpadła w problemy psychiczne, a w wieku zaledwie 14 lat miała próbę samobójczą. Rok później zdiagnozowano u niej schizofrenię.
Nancy chciała szybko uciec z rodzinnego domu i dać się ponieść życiu. W końcu po wielu ekscesach z prawem trafiła do Nowego Jorku. Ku niezadowoleniu rodziców, którzy pragnęli, by dziewczyna poszła na studia, utrzymywała się głównie z dorywczych prac. Była m.in. striptizerką, ale też oddawała się mężczyznom za pieniądze. Na studia została przyjęta, jednak szybko podziękowano jej po wykryciu, że nastolatka nadużywa środków odurzających.
Nieokrzesana dziewczyna poczuła wolność i zaczęła obracać się w towarzystwie muzyków i artystów tamtych czasów. Bardzo lubiła zespoły takie jak Aerosmith, The Ramones czy The New York Dolls. Nancy dołączyła do tzw. groupies, czyli fanek, które podążają za zespołami po trasach koncertowych w nadziei na spotkanie ze swoimi idolami. Modni byli wtedy Sex Pistols z charyzmatycznym Johnnym Rottenem, liderem punkowej grupy.
Czytaj też: Rano poprosił Lennona o autograf, wieczorem go zastrzelił. Po 45 latach ujawnia motyw
W oko dziewczynie wpadł jednak nie wokalista, a charyzmatyczny basista Sid Vicious, a właściwie to Simon John Ritchie. Dobrali się idealnie. On także nie miał łatwego dzieciństwa. Jego matka była uzależniona od narkotyków, którymi także handlowała. Choć Sid nie miał wielkiego talentu muzycznego, to nadrabiał swoją ekstrawagancją i zachowaniem pasującym do tamtych szalonych lat. Z okładek gazet patrzył nie artysta, lecz ikona buntu: z igłą w ręku, z ironicznym uśmiechem, z przekonaniem, że wszystko jest jednym wielkim żartem.
Nancy poznała Sida w 1977 r. w Londynie. Przyjechała tam z Nowego Jorku jako groupie, znana w kręgach punkowych z ostrych komentarzy i narkotykowych ekscesów. Dla Sida była nowym światem — amerykańskim, dzikim, bez zahamowań. Między nimi szybko pojawiło się gorące uczucie. Była to mieszanka miłości, uzależnienia i potrzeby ucieczki od rzeczywistości.
W oczach innych Nancy stała się “tą złą”, która wciągnęła Sida w heroinowy nałóg. Ich relacja była brutalna, pełna awantur, ale i namiętności. W pewnym momencie basista przyznał nawet, że bez Nancy “byłby nikim”. Idylla nie trwała jednak długo, bo targane wewnętrznymi konfliktami Sex Pistols rozpadło się w styczniu 1978 r. po trasie koncertowej po USA. Sid i Nancy wrócili do Nowego Jorku i zamieszkali w legendarnym Hotelu Chelsea — miejscu, gdzie przebywali artyści, poeci i narkomani. Pokój nr 100 stał się przestrzenią pełną narkotyków, krzyków, paranoi, a w końcu także krwi…
Czytaj też: Miała być żeńskim Cobainem. Członkowie Nirvany opłacili detektywa, by znaleźć jej oprawcę
Tragedia w Hotelu Chelsea. Brutalny koniec miłosnej historii
12 października 1978 r. Nancy została znaleziona martwa na podłodze łazienki. Rana kłuta brzucha, nóż znaleziony obok — ten sam, który wcześniej należał do Sida. Mężczyzna leżał obok półprzytomny. Wcześniej przyjął dawkę heroiny. Nie miał pojęcia, co dzieje się w pokoju. Był odcięty od rzeczywistości.
Policja aresztowała go pod zarzutem morderstwa. Jednak sprawa nigdy nie została wyjaśniona. Sam muzyk raz przyznał się do winy, mówiąc:
Zabiłem ją, bo ją kochałem.
Innym razem twierdził, że nic nie pamięta. Pojawiły się też inne teorie — że to mógł być przypadkowy handlarz narkotyków, który tej nocy odwiedził parę i uciekł z pieniędzmi.
Wkrótce po aresztowaniu Sid trafił na odwyk, a potem został zwolniony za kaucją. 2 lutego 1979 r., zaledwie cztery miesiące po śmierci Nancy, zmarł z powodu przedawkowania heroiny. W liście znalezionym przy jego rzeczach napisał, że chce być pochowany obok Nancy. Prośba nigdy nie została spełniona — Nancy spoczęła w Filadelfii, a prochy Sida rozsypała na jej grobie matka chłopaka. Zrobiła to nielegalnie, kilka miesięcy później.
Czytaj też: Poćwiartowane ciała muzyków. Gwiazda portalu dla dorosłych złożyła zeznania
Nancy Spungen i Sid Vicious — symbol zagubionej miłości
Historia Nancy Spungen i Sida Vicious’a stała się czymś więcej niż kolejną tragedią. To opowieść o pokoleniu, które chciało żyć szybko, kochać mocno i umrzeć młodo. Dla wielu punków lat 70. targani skrajnościami kochankowie stali się symbolem absolutnej wolności — ale i ostrzeżeniem, że bunt bez celu prowadzi donikąd.
W 1986 r. powstał film “Sid and Nancy” z Garym Oldmanem i Chloe Webb, który utrwalił ich wizerunek jako “Romea i Julii punk rocka”. Matka Nancy, Deborah Spungen, wydała głośną książkę “And I Don’t Want to Live This Life”, w której pokazała swoją córkę nie jako ikonę punkowej destrukcji, lecz jako zagubione dziecko, które pragnęło miłości. Robert Gawliński nagrał piosenkę “Sid i Nancy” o miłości kochanków. Była ona poświęcona też Jackowi “Sidney’owi” Zientale, czyli basiście zespołu TZN Xenna. Zientała wzorował się na basiście Sex Pistols. Zmarł nagle, prawdopodobnie na atak serca. Był przyjacielem lidera Wilków
Dziś, prawie pół wieku później, historia Nancy i Sida wciąż fascynuje kolejne pokolenia, marzące o zrzuceniu zobowiązań i codziennych trosk.
