CELEBRITY
Zobaczyła pasy na ulicy w Rzeszowie i wpadła w szał. “Tu jest Polska!”

Sceny, które wydarzyły się na ul. Szopena w Rzeszowie, zaskoczyły nawet pracowników drogowców. Gdy malowali oznaczenia strefy Kiss & Ride, czyli miejsca do krótkiego zatrzymania się i wysadzenia pasażera, podeszła do nich kobieta z telefonem i… zarzuciła im malowanie ukraińskich barw narodowych. Nagranie, które trafiło do sieci, szybko wywołało burzę.
Tymczasem ratusz uspokaja: chodzi o zwykłe oznaczenie strefy tymczasowego postoju, a nie o żaden “ukraiński manifest patriotyczny”.
Filmik, który pojawił się na jednej z platform społecznościowych, zaczyna się niewinnie: kobieta podchodzi do malujących drogę robotników i zaczyna ich wypytywać o kolory farby.
Kto wydał zarządzenie na takie ukraińskie barwy? – pyta.
Chwilę później jednak emocje rosną. Kobieta nie tylko zarzuca pracownikom “ukrainizację ulic”, ale też przeklina. – Tu jest Polska! — krzyczy w końcu z oburzeniem.
W rozmowie z Nowiny24.pl, Artur Gernand z kancelarii prezydenta Rzeszowa tłumaczy, że kolory malowane na ul. Szopena nie mają żadnego związku z symboliką narodową. To oznaczenie strefy Kiss & Ride – krótkiego postoju dla rodziców odwożących dzieci do pobliskiego przedszkola. Nazwa wzięła się z angielskiego “daj buziaka i jedź” – chodzi o to, by zatrzymać się tylko na chwilę i nie blokować ruchu.
– Cztery takie miejsca zostały wyznaczone na prośbę dyrekcji przedszkola. Chodzi o to, by rodzice mogli szybko i bezpiecznie wysadzić dzieci – wyjaśnił Gernand w rozmowie z Nowiny24.pl.
Dodał też, że niebieski i żółty to barwy stosowane przy oznakowaniu tymczasowego i uprzywilejowanego postoju, zgodnie z zasadami przyjętymi w wielu miastach Polski – m.in. w Warszawie, Gdyni czy Rybniku.
– Żółty oznacza tymczasowość, niebieski – że miejsce jest uprzywilejowane. Tak samo maluje się np. miejsca dla osób z niepełnosprawnościami – dodał urzędnik.