🟥 Masakra na paradzie – ponad 100 rannych, chaos i strach. Sąd nie miał litości 😞

Sąd w Liverpoolu wydał wyrok w jednej z najbardziej wstrząsających spraw ostatnich lat. Dotyczy ona dramatycznych wydarzeń, do których doszło podczas fety z okazji mistrzostwa Anglii wywalczonego przez Liverpool FC. Odpowiedzialność karną poniósł 54-letni Paul Doyle, mieszkaniec Burghill Road, który wjechał samochodem w tłum świętujących kibiców.

Do zdarzenia doszło pod koniec maja w centrum Liverpoolu. Mężczyzna, prowadząc Forda Galaxy, wjechał w zgromadzonych pieszych na Water Street. W wyniku jego działań obrażenia odniosło ponad 100 osób: od niemowląt po 78-letnią kobietę. Dla wielu uczestników parady dzień, który miał być świętem i powodem do radości, zamienił się w sceny grozy.

Jakub Rzeźniczak trafił do więzienia. “Zrobiłbym wszystko, żeby tam nie wrócić”

Pięćdziesiąt osób wymagało hospitalizacji z powodu poważnych obrażeń, w tym złamań, rozległych ran szarpanych oraz urazów kręgosłupa. Wiele ofiar do dziś zmaga się z długotrwałymi konsekwencjami psychicznymi tamtych wydarzeń.

Paul Doyle przyznał się łącznie do 31 zarzutów w dniu, w którym miał rozpocząć się jego proces. Zmienił swoje stanowisko w zeszłym miesiącu, tuż przed powołaniem ławy przysięgłych w Sądzie Koronnym w Liverpoolu.

Ogłoszenie wyroku trwało dwa dni. Jak donosi “Liverpool Echo” skazany pojawił się na sali rozpraw we wtorkowe popołudnie, ubrany w czarny garnitur, białą koszulę i szary krawat. W chwili, gdy sąd ogłaszał wymiar kary, na moment zamknął oczy, po czym wpatrywał się nieruchomo przed siebie.

Paul Doyle został skazany na 21 lat i sześć miesięcy pozbawienia wolności.

Uzasadniając wyrok, sędzia Andrew Menary KC (Honorary Recorder of Liverpool) powiedział: — Wydarzenia z 26 maja 2025 roku miały być dniem wielkiej dumy dla mieszkańców Liverpoolu. Klub piłkarski Liverpool zdobył swój 20. tytuł mistrzowski, a dziesiątki tysięcy osób — mężczyzn i kobiet, rodziców z wózkami oraz dzieci siedzących na ramionach dorosłych — wypełniły centrum miasta, aby świętować zwycięską paradę.

Potem sedzia dodał jeszcze zwracają sie do oskarżonego: — Prowadził pan swojego Forda Galaxy, ważącego niemal dwie tony, z domu w stronę centrum, aby odebrać znajomych, których podwiózł pan tam wcześniej. Z powodów wynikających jedynie z pana niecierpliwości i arogancji, pana styl jazdy był rutynowo niebezpieczny.

W końcu padły najważniejsze słowa: — Między godziną 17:59 a 18:01, w zaledwie dwie minuty, użył pan swojego pojazdu w sposób, który uczynił z niego broń, celowo wjeżdżając w ponad 100 osób na Dale Street i Water Street oraz przejeżdżając po nich. Dwukrotnie zatrzymał się pan podczas tego szaleństwa. Za każdym razem mógł pan przestać, ale zdecydował pan o kontynuowaniu jazdy, gazując silnikiem i ignorując krzyki oraz panujący wokół chaos.

Nie był to strach ani panika, lecz czysta furia
Na nagraniach wideo widać, że Doyle wielokrotnie przyspieszał do przodu i do tyłu. Kilka ofiar zostało uwięzionych pod podwoziem, inne zostały wyrzucone w powietrze lub odrzucone na ziemię. Wielu świadków, w tym pełniący służbę policjanci, opisywało, jak mężczyzna nadal naciskał pedał gazu, nawet gdy pod samochodem widoczni byli ludzie. Wykrzykiwane przez niego wyrazy frustracji podkreślały jego ówczesny stan umysłu — nie był to strach ani panika, lecz czysta furia.

Pojazd Doyle’a zatrzymał się na Water Street wyłącznie dzięki bohaterskiej postawie przechodnia, Daniela Barra, który wskoczył na tylne siedzenie i przełączył automatyczną skrzynię biegów w tryb parkowania, a także z powodu samej liczby ciał uwięzionych pod autem. Nawet wtedy świadkowie, w tym osoby przygniecione przez samochód, słyszeli, jak sprawca nadal naciskał gaz, próbując jechać dalej. Działania Barra zapobiegły dalszym obrażeniom i mogły uratować życie wielu osób.