CELEBRITY
To był odruch serca. Podarował rodzinie Antosia nowe auto. “Śledziliśmy ich losy”

Doznali ogromu zła i wielkiej dobroci. Babci Antosia, którego odebrano rodzicom po narodzinach i oddano dopiero po siedmiu miesiącach, wandal zniszczył auto. Właściciel komisu samochodowego poruszony historią, podarował rodzinie samochód.
Endoskopowa mastektomia z rekonstrukcją już w Katowicach. One pierwsze przeszły ten zabieg
— Komuś przeszkadzało nasze szczęście? — pytają z niedowierzaniem rodzice Antosia i jego babcia. Następnego dnia po powrocie Antosia, na rodzinę spadł cios. Ktoś zdewastował samochód babci, który był jedynym środkiem transportu dla całej rodziny. Tego samego dnia zorganizowano zbiórkę na nowe auto. Kilkanaście minut później odezwał się właściciel komisu, który zapowiedział, że podaruje rodzinie samochód. W piątek, 26 września auto przekazano rodzinie Antosia, a “Fakt” był przy tym obecny.
Antoś urodził się 20 lutego w szpitalu w Jeleniej Górze. Dla jego rodziców — 27-letniej Patrycji i 39-letniego Łukasza — narodziny syna były spełnieniem marzeń. Jednak już dzień później ich radość została brutalnie przerwana. Zgłoszenie personelu medycznego dotyczące niepełnosprawności rodziców uruchomiło procedurę, która zakończyła się odebraniem dziecka. W błyskawicznym tempie chłopiec został umieszczony w rodzinie zastępczej oddalonej o 500 kilometrów od rodzinnego domu.
Dopiero 19 września, kiedy sąd rodzinny uchylił wcześniejsze postanowienie o zabezpieczeniu i uznał, że rodzice Antosia są w stanie zapewnić mu odpowiednią opiekę, malec znalazł się ponownie w ramionach kochających rodziców. — Sąd potwierdził to, co mówiliśmy od początku, że Patrycja i Łukasz dają gwarancję prawidłowej opieki nad swoim dzieckiem — mówi Ernest Ziemianowicz, adwokat rodziny.
Decyzja sądu wywołała ogromne emocje. — To najpiękniejszy dzień mojego życia — mówiła wzruszona mama chłopca. Jeszcze tego samego dnia rodzice wyruszyli w długą podróż na Podkarpacie, by odebrać Antosia. W sobotnie popołudnie cała rodzina była już w komplecie w Lwówku Śląskim.
Radość z powrotu Antosia nie trwała jednak długo. W nocy z 20 na 21 września ktoś zdemolował samochód należący do babci chłopca. Auto, mimo że stare, było jedynym środkiem transportu dla całej rodziny. Włamywacz powyrywał kable instalacji elektrycznej, uniemożliwiając dalsze korzystanie z pojazdu.
Ten samochód to nasze okno na świat, jeżeli musieliśmy gdzieś pojechać, babcia Antosia nas woziła. W tej chwili nie dysponujemy innym autem — mówił “Faktowi” Łukasz Knapczyk, tata Antosia. — Dlaczego to się stało akurat teraz? Pewnie zrobił to ktoś, komu przeszkadza nasze szczęście — podejrzewał zdruzgotany mężczyzna.
Brak samochodu był dla rodziny poważnym problemem, tym bardziej że w obliczu powrotu Antosia każde wsparcie logistyczne było na wagę złota. Informacja o akcie wandalizmu szybko obiegła media, a pomoc nadeszła niemal natychmiast.
Jeszcze tego samego dnia poseł Łukasz Litewka zaapelował w mediach społecznościowych o wsparcie dla rodziny w zakupie nowego auta. Tak błyskawicznej reakcji jednak się nie spodziewał. Po kilkunastu minutach zgłosił się do niego wlaściciel komisu samochodowego z Nowej Cerkwi i zadeklarował, że przekaże rodzinie Antosia Peugeota 3008 wartego blisko 20 tys. zł.
— Moja żona przesłała mi link do tej historii. Śledziliśmy losy tej rodziny i zdecydowaliśmy, że musimy pomóc. To był odruch serca — mówił Grzegorz w rozmowie z “Faktem”. Przed przekazaniem samochodu darczyńca zadbał o pełny serwis, wymieniając oleje, klocki hamulcowe i pasek rozrządu. W piątek osobiście przywiózł auto do oddalonego o 450 km Lwówka Śląskiego.
Niech to auto służy rodzinie. To nie jest dar tylko ode mnie, ale od wszystkich, którzy trzymali kciuki za szczęście Patrycji i Łukasza — podkreślał pan Grzegorz
Przeczytaj także:
Marzenie małego chłopca spełniło się! Odnaleźli jego list w butelce
Na kilka minut pożegnał się z życiem. To, co wtedy zobaczył, zmieniło go na zawsze