Connect with us

CELEBRITY

Pogrom! Widzew upokorzony w Lublinie. Co za mecz w Ekstraklasie

Published

on

Motor Lublin z imponującym przełamaniem! Mówiło się, że trener Mateusz Stolarski wciąż walczy o przetrwanie na stanowisku, a do tego do Lublina przyjechał rozpędzony Widzew Łódź. A jednak! To gospodarze strzelili trzy gole i wygrali 3:0 (1:0) z ekipą Igora Jovicevicia. Dla klubu, którego właścicielem jest polski miliarder Zbigniew Jakubas, to pierwsze zwycięstwo od 30 sierpnia. Główny bohater jest jeden.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
W deszczowym Lublinie atmosfera była gorąca. W końcu obie strony interesowały tylko 3 punkty. Motorowi groziło widmo znalezienia się w strefie spadkowej. Przewaga nad Lechią Gdańsk i Bruk-Betem Termaliką Nieciecza wynosiła tylko jedno “oczko”.

Polecamy: Polski miliarder dostał nieoczekiwaną propozycję. Tak zareagował

Sytuacja Widzewa także nie jest idealna. RTS wygrał ostatnio z Bruk-Betem 4:2 i Radomiakiem 3:2, dzięki czemu awansował na ósmą lokatę, ale do szczęścia brakuje jeszcze sporo. Po takich wynikach jechał na stadion pogrążonego w kryzysie RKS-u w roli faworyta i srogo się zawiódł.

Po porażce w Lublinie 2:5 z GKS-em Katowice kibice licznie przybyli na mecz z nielubianym rywalem, lecz wielu z nich sceptycznie podchodziło do wyniku piątkowego starcia. Tego wieczora przeżyli bardzo miłą niespodziankę.

Sprawdź: Znamy kulisy zatrudnienia trenera Widzewa. Padło tylko jedno słowo
Początek nie wskazywał jednak na taką dominację. Swoich szans szukał Mariusz Fornalczyk, ale po jednej z groźnie wyglądających akcji zatrzymał go Paweł Stolarski. Bocznemu obrońcy szczególnie zależało na tym, by utrzymać posadę szkoleniowca, czyli… jego brata.

Po drugiej stronie boiska efektowną, indywidualną akcją i rajdem z lewej strony popisał się Fabio Ronaldo, ale po jego zbyt lekkim uderzeniu piłkę złapał Maciej Kikolski. Na posterunku był też Ivan Brkić, interweniując po strzale Szymona Czyża.

Gospodarze wyszli na prowadzenie jeszcze przed przerwą. Po wymienianiu kolejnych podań na połowie rywala wreszcie piłkę w pole karne wrzucił Ivo Rodrigues. To było naprawdę niebezpieczne, głębokie zagranie, po którym wystarczyło, że Michał Król dostawi nogę. Tak też uczynił i cieszył się z całą drużyną, która na przerwę schodziła, prowadząc 1:0.

Kiedy wszyscy spodziewali się, że trener Igor Jovicević zmotywuje zespół do walki, rzeczywistość okazała się diametralnie inna. Wypełniony po brzegi sektor gości ani razu nie okazał radości, bo ich piłkarze niezwykle rzadko gościli pod bramką gospodarzy. A Motor był na tyle zdeterminowany, że strzelanie kontynuował zaraz po przerwie.

Zaledwie kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry Król efektownie mijał rywali na prawej stronie i zagrał w kierunku graczy znajdujących się w szesnastce. Na mocne zagranie świetnie zareagował Karol Czubak, który tylko trącił piłkę piętą, a ta przeleciała tuż obok golkipera.

Goście kompletnie się pogubili i po poważnym błędzie od 52. minuty przegrywali aż 0:3. Peter Therkildsen na tyle poważnie złamał linię spalonego, że Marek Bartos zagrał tak, by snajper znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. 25-latek pewnie trafił do siatki, uderzając pod poprzeczkę i skompletował dublet.

Spotkanie nie miało już wtedy takiej temperatury, jak na początku spotkania. W poczynaniach Widzewa widać było sporą nerwowość, ale nie można było odmówić zespołowi waleczności. W końcówce po zagraniu Mateusza Żyry w słupek trafił Andi Zeqiri. Starania ofensywy ekipy Jovicevicia nie przyniosły jednak skutku, przez co piłkarze wracają do Łodzi bez ani jednej zdobytej bramki i aż trzech straconych. Takiego scenariusza nie dało się przewidzieć.

Zwycięstwo Motoru sprawiło, że na razie na pewno nie znajdzie się w strefie spadkowej, a do tego w teorii może wyprzedzić Widzew już za tydzień. Zespół Stolarskiego traci do niego już tylko dwa punkty.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin