CELEBRITY
Niektórych zaboli ta szczerość! foto: AP
Czy Robert Lewandowski mógłby kiedyś wystartować w wyborach prezydenckich? To pytanie wraca regularnie, odkąd piłkarz stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w Polsce. W rozmowie z Bogdanem Rymanowskim jako gość, w formacie “Live Rymanowski” na YouTube, Lewandowski odpowiedział wprost i bez dyplomacji. Jego słowa pokazują wyraźną granicę między światem sportu a polityką.
Robert Lewandowski wykluczył start w wyborach prezydenckich, argumentując to niechęcią do kłamstwa i “czarowania” wyborców.
Piłkarz ceni sobie niezależność i uważa, że polityka wymaga kompromisów, które są sprzeczne z jego wartościami.
Lewandowski przyznał, że nawet funkcja prezesa PZPN byłaby dla niego trudna ze względu na potrzebę “prostoty” w komunikacji, której nie chce udawać.
Podkreślił, że ochrona rodziny i własnej energii psychicznej jest dla niego ważniejsza niż angażowanie się w politykę, która wiązałaby się z dużą ekspozycją i obciążeniem emocjonalnym.
„O nie, polityka to nie dla mnie”. szczera odpowiedź lewandowskiego
Podczas rozmowy Bogdan Rymanowski zapytał Roberta Lewandowskiego wprost o ewentualny start w wyborach prezydenckich. Odpowiedź była natychmiastowa i jednoznaczna, co zaskoczyło wielu obserwatorów sceny publicznej.
Bogdan Rymanowski: „A prezydentem? Wystartować na prezydenta Polski?”
Robert Lewandowski: „O nie… polityka to w ogóle nie. Nie umiem kłamać aż tak (…) to nie jest dla mnie. Ja zawsze chciałem być trochę niezależny. Wiem, że to jest słowo ciężkie, ale polityka akurat nie jest dla mnie. Nawet w piłce jest dużo polityki. Ja nie umiałem tak czarować, nie umiem opowiadać, obiecywać”.
To jedna z najbardziej bezpośrednich i stanowczych wypowiedzi Lewandowskiego na temat polityki, jaką kiedykolwiek wygłosił. Podkreśla ona jego fundamentalne wartości i podejście do życia publicznego.
Czarowanie” i obietnice? lewandowski mówi wprost, czego nie akceptuje
Z dalszej części rozmowy wyłania się bardzo spójny obraz myślenia piłkarza. Lewandowski podkreśla, że polityka kojarzy mu się z koniecznością składania deklaracji, których nie zawsze da się dotrzymać. Dla zawodnika, który przez całą karierę funkcjonował w świecie konkretnych liczb, wyników i statystyk, taka rzeczywistość jest nie do zaakceptowania. Jak sam przyznaje, nie potrafi i nie chce „czarować” ludzi ani opowiadać historii, które nie mają pokrycia w faktach. Jego słowa rzucają światło na głębokie różnice między etosem sportowca a specyfiką życia politycznego.
Niezależność jako bariera nie do przejścia
Kluczowym słowem w tej wypowiedzi jest niezależność. Lewandowski wielokrotnie zaznaczał, że zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym, zawsze dążył do samodzielnych decyzji i odpowiedzialności za własne wybory. W jego ocenie polityka z natury rzeczy tę niezależność ogranicza, wymaga kompromisów, lojalności wobec struktur i podporządkowania się mechanizmom, które są mu obce. To właśnie ta potrzeba swobody decyzyjnej stanowi dla niego barierę nie do przejścia, oddzielającą go od świata polityki.
Nawet PZPN? „byłoby mi trudno”
Co ciekawe, Lewandowski odniósł się także do świata sportu i struktur, które teoretycznie są mu bliższe. Przyznał, że nawet rola prezesa PZPN byłaby dla niego problematyczna. Jak tłumaczył, do spraw podchodzi zbyt profesjonalnie i zbyt analitycznie. Tymczasem w takich strukturach, często potrzebny jest specyficzny język komunikacji i pewna „prostota”, której on nie chce się uczyć ani udawać. To pokazuje, jak głęboko zakorzenione są jego przekonania dotyczące autentyczności i skuteczności w działaniu.
W szerszym kontekście rozmowy Lewandowski mówi także o ochronie własnej energii psychicznej i rodziny. Piłkarz przyznaje, że nauczył się świadomie ograniczać presję zewnętrzną i oczekiwania innych. Wejście do polityki oznaczałoby, w jego ocenie, permanentną ekspozycję, konflikt i ogromne obciążenie emocjonalne. To cena, której nie zamierza płacić, nawet za najbardziej prestiżowe funkcje publiczne. Dla niego spokój i dobro bliskich są wartościami nadrzędnymi, które stawia ponad ambicje polityczne.
Twarde fakty zamiast politycznej gry
Dla Roberta Lewandowskiego polityka przypomina grę, w której liczy się nie to, czy piłka naprawdę wpadła do siatki, lecz jak atrakcyjnie opowie się o strzelonych golach. Jako napastnik przyzwyczajony do twardych faktów, wyników i odpowiedzialności za rezultat, nie chce uczestniczyć w świecie opartym na narracji i „czarowaniu” wyborców. Jego deklaracja jest jednoznaczna. Prezydentura nie jest i nie będzie jego celem. Ta szczerość i konsekwencja w myśleniu tylko umacniają jego wizerunek jako sportowca, który ceni sobie prawdę i niezależność ponad wszystko.
Poniżej galeria zdjęć: Matka Lewandowskiego na spotkaniu z Trzaskowskim
