Connect with us

CELEBRITY

Zenobia broniła Ukrainki w autobusie w Warszawie. Została zaatakowana. „Krew polała się z nosa”

Published

on

Szokujące sceny rozegrały się w warszawskim autobusie linii 190. 50-letnia działaczka społeczna Zenobia Żaczek stanęła w obronie starszej Ukrainki, którą obrażał jeden z pasażerów. Mężczyzna nie tylko nie przestał, ale swoją agresję skierował na obrończynię seniorki. − Podszedł i uderzył mnie w twarz. Z nosa od razu polała się krew − relacjonuje Żaczek. Co najbardziej bulwersujące, nikt z pasażerów nie zareagował…

Do zdarzenia doszło w sobotę (20 września) około godziny 13. Autobus linii 190, jadący w kierunku centrum handlowego w Markach, wypełniony był pasażerami. Wśród nich znajdował się mężczyzna bez koszulki, który od początku rzucał obelgi pod adresem starszej Ukrainki.

„Wracaj do swojego kraju”. Agresja wobec Ukrainki
Według relacji Zenobii Żaczek, słowa agresora były pełne nienawiści. − Wykrzykiwał coś o „banderowcach”, o Wołyniu, kazał kobiecie natychmiast opuścić Polskę. Robił to głośno, bez żadnych hamulców − mówi działaczka.

Mimo jawnej agresji słownej żaden z pasażerów nie zwrócił uwagi mężczyźnie. Ludzie odwracali wzrok, zajmowali się telefonami. − Nie mogłam dłużej tego słuchać. Wstałam i powiedziałam mu wprost, że jego zachowanie jest skandaliczne i że nie reprezentuje Polaków. Poprosiłam go, żeby przestał − wspomina Żaczek.

Słowne starcie szybko eskalowało. Mężczyzna zaczął obrażać również samą aktywistkę. Kiedy partnerka Zenobii wyjęła telefon i zaczęła nagrywać zajście, agresor rzucił się na nią, próbując wyrwać urządzenie. Wtedy Żaczek stanęła między nim a swoją partnerką.

− Wszystko wydarzyło się błyskawicznie. Podbiegł i uderzył mnie z tak zwanej „główki” w twarz. Nie spodziewałam się tego. Poczułam ból, a z nosa natychmiast poleciała krew − relacjonuje.

Najbardziej szokujące w całej sytuacji, oprócz samego ataku, była obojętność reszty podróżnych. − Stał obok nas mężczyzna, który mógł bez problemu zablokować agresora. Ale nie zrobił nic, tylko się gapił. Reszta udawała, że nic się nie dzieje. Wystarczyłoby, żeby kilka osób wspólnie zwróciło mu uwagę. On by się wtedy wycofał − mówi dalej Żaczek.

Gdy autobus zatrzymał się na kolejnym przystanku, partnerka Zenobii wypchnęła furiata na zewnątrz. Mężczyzna nie zdążył wrócić do pojazdu i w ten sposób sytuacja została zakończona.

Jak udało nam się ustalić, w poniedziałek (22 września) sprawa została zgłoszona na policję. – Dzięki staraniom policjantów udało się skontaktować z pokrzywdzoną. Złożyła zeznania, o których mówiła na forum społecznościowych. Będziemy ustalać sprawcę tej napaści. Zabezpieczono również monitoring z wizerunkiem sprawcy – potwierdziła nam kom. Paulina Onyszko z praskiej policji.

Nagranie i opis zdarzenia pojawiły się w mediach społecznościowych Zenobii Żaczek. Pod postem pojawiła się lawina komentarzy.

Byłyście jedynymi odważnymi osobami. Ja rozumiem, że innych mógł paraliżować strach, ale z drugiej strony, jak ktoś atakuje słabszego, to grupowa akcja neutralizuje takich buraków skutecznie − napisała jedna z internautek.

− Kiedy ktoś jedzie bez biletu to motorniczy zazwyczaj blokuje drzwi i czeka z kanarami na policję, a w tym przypadku nie ma żadnej reakcji. Reakcji ze strony pasażerów
również. Masakra − dodał ktoś inny.

Incydent z autobusu pokazuje, jak łatwo agresja wobec osób obcego pochodzenia może przerodzić się w otwarty atak. Zenobia Żaczek podkreśla, że jej interwencja była odruchem − nie mogła znieść upokarzania starszej kobiety. − Każdy z nas powinien reagować w takiej sytuacji. Cisza i milczenie tylko dodają agresorom odwagi − podsumowuje.

Na szczęście obrażenia działaczki nie okazały się poważne i nie wymagały interwencji chirurga. Pozostaje jednak gorzki obraz obojętności współpasażerów i pytanie, jak często podobne incydenty pozostają zupełnie niezauważone.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin