CELEBRITY
Dramat pszczelarza. Spłonęło pół miliona pszczół. Policja szuka sprawcy

Pół miliona pszczół spłonęło w wyniku pożaru uli w miejskim parku w Almere w zachodniej części Holandii. Policja nie ma wątpliwości — to było celowe podpalenie. Sprawca użył środków przyspieszających spalanie. Służby apelują do świadków o pomoc.
Jak poinformowała w mediach społecznościowych policja z Almere, służby otrzymały zgłoszenie o pożarze w miejskim parku Beatrixpark we wtorek, 7 października około godz. 18.00. Po przybyciu na miejsce okazało się, że ogień trawi znajdujące się tam ule, ustawione na planetach w zalesionej części parku.
To naprawdę bolesne, że moje dziesięć uli zginęło — powiedział Harold Stringer, opiekujący się pasieką od dziewięciu lat, w rozmowie z lokalną telewizją Omroep Flevoland. Jak dodał pszczelarz, w każdym ulu żyła kolonia licząca od 40 do 60 tys. pszczół. Oznacza to, że w pożarze spłonęło pół miliona owadów.
Według ustaleń służb było to celowe podpalenie, w zgliszczach wykryto bowiem ślady substancji przyspieszającej spalanie. Prawie żadna z pszczół nie przeżyła. Policja za pośrednictwem mediów społecznościowych apeluje do świadków zdarzenia o przekazywanie informacji w tej sprawie.
Dramat pszczelarza poruszył lokalne środowisko i pszczelarzy, którzy ruszyli z pomocą. Pszczelarka Heleen Nieman powiedziała w wywiadzie dla holenderskiego radia, że ma trzy kolonie pszczół i chciałaby mu jedną z nich oddać. Sprezentowanie całej kolonii zaoferował także pewien pszczelarz z Opperdoes w północnej części Holandii.
Aby wesprzeć mężczyznę, lokalny polityk założył zbiórkę, której początkowy cel wynosił 10 tys. euro. Po tym jak cel został osiągnięty w ciągu zaledwie jednego dnia, kwotę podwyższono do 20 tys. euro.
— Zaskoczyło mnie to, ale jest to fantastyczne — powiedział Stringer lokalnej stacji Omroep Flevoland. — Wyhodowanie kolonii pszczół zajmuje dwa lata. Ten gest znaczy dla mnie bardzo wiele — podkreslił.