CELEBRITY
Magierowski: Gwarancje bezpieczeństwa dla Ukrainy i mit artykułu 5. NATO [OPINIA]

Puśćmy wodze fantazji i wyobraźmy sobie, jak mogłyby wyglądać “gwarancje bezpieczeństwa” dla Ukrainy, o których m.in. rozmawiali wczoraj w Białym Domu światowi przywódcy – pisze dla Wirtualnej Polski Marek Magierowski.
Przełomowe deklaracje po rozmowach w Białym Domu. Śledź relację NA ŻYWO Wirtualnej Polski
Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.
Strony takiej międzynarodowej umowy (czy też kilku porozumień) mogłyby się np. ZGODZIĆ (wyróżnienia celowe, od autora), że zbrojna napaść na Ukrainę będzie uznana za napaść także przeciwko państwu lub państwom, oferującym “gwarancje bezpieczeństwa.
Państwa owe zobowiązałaby się do udzielenia niezwłocznej pomocy i podjęłyby działania, JAKIE UZNAŁYBY ZA KONIECZNE, łącznie z użyciem siły zbrojnej.
Strony miałyby natychmiast poinformować o zaistniałej sytuacji Radę Bezpieczeństwa ONZ. Jeśli Rada Bezpieczeństwa wdroży działania, zmierzające do przywrócenia i utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa, środki podjęte przez strony porozumienia ZOSTANĄ ZANIECHANE.
Gdyby “gwarancje bezpieczeństwa” dla Kijowa przyjęły taką formę, najpewniej uznalibyśmy, że są niewystarczające, a ramy prawne umowy niezbyt precyzyjne. Tak naprawdę porozumienie o podobnej treści nie zmuszałoby do niczego państwa, które miałoby Ukrainy bronić przed kolejną, rosyjską inwazją.
Wielka Brytania, Francja czy Niemcy musiałyby się jedynie ZGODZIĆ, że skoro została zaatakowana Ukraina, to zostały zaatakowane także one. Taka “zgoda” i jej konsekwencje mogłyby przypominać “zgodę” na wypowiedzenie wojny hitlerowskim Niemcom 3 września 1939 r. przez Londyn i Paryż.
Strony musiałyby podjąć działania, JAKIE UZNAŁYBY ZA KONIECZNE, choć interwencja zbrojna jest tylko jedną z opcji. Nie złamałyby więc porozumienia, nawet jeśli ograniczyłyby się do wydania “potępiającej deklaracji” oraz ogłoszenia ZAPOWIEDZI wysłania Ukraińcom amunicji, szpitala polowego czy kilku tysięcy hełmów.
Wreszcie musiałyby oficjalnie notyfikować swoje działania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Ta zaś mogłaby, poprzez stosowną rezolucję, zatrzymać działania zmierzające do odparcia rosyjskiej agresji. Pod warunkiem, rzecz jasna, że żaden ze stałych członków tego ciała takiej decyzji nie zawetuje. Mało prawdopodobne? Wręcz przeciwnie, bardzo prawdopodobne.
Jeśli za kilka lat prezydentem USA będzie J.D. Vance, premierem Wielkiej Brytanii Nigel Farage, a prezydentem Francji Marine Le Pen (na razie objęta banicją, choć może się to oczywiście zmienić), wspólne głosowanie wszystkich pięciu państw (dorzućmy Rosję i Chiny) za rezolucją, zmierzającą do “przywrócenia i utrzymania międzynarodowego pokoju i bezpieczeństwa”, nie jest wcale wydumaną perspektywą. Z kolei, jeśli w tym czasie szefową rządu Niemiec będzie Alice Weidel, możemy zapomnieć o jakimkolwiek wsparciu Berlina. Wręcz przeciwnie, oczekujmy raczej ze strony pani kanclerz oświadczenia obwiniającego za rozpętanie kolejnego konfliktu Ukrainę.
Problem w tym, że wszystkie powyższe “gwarancje” są jednobrzmiące z treścią… mitycznego Artykułu 5 Traktatu Waszyngtońskiego, regulującego relacje między członkami NATO. Jeśli więc prezydent Trump, prezydent Macron, kanclerz Merz czy pani premier Meloni rozprawiają o “gwarancjach bezpieczeństwa” dla Ukrainy, które miałyby “przypominać” Artykuł 5, to mówią właśnie o tym.
Dla Zachodu najlepszym sposobem na wygranie hipotetycznej wojny z Rosją w nieodległej przyszłości niezależnie od tego, gdzie miałaby się toczyć, jest… zapobieżenie takiej wojnie. Mówiąc krótko, Władimir Putin musi sobie zdawać sprawę, że wszczęcie następnej awantury będzie dla niego bardzo bolesne, kosztowne i doprowadzi ostatecznie do upadku jego reżimu, i że atak na Ukrainę, Estonię czy Polskę po prostu nie będzie mu się opłacał.
Jeśli w zamian za gwarancje bezpieczeństwa przypominające artykuł 5. Zachód odda teraz Rosji 20 proc. terytorium Ukrainy, Putin uzna, że to, co rozpoczął 24 lutego 2022 r., jednak mu się opłacało.