CELEBRITY
“Stan Wyjątkowy”. Tusk czaruje Nawrockiego. Potajemne kontakty ludzi prezydenta z rządem. Duda atakuje Kaczyńskiego [PODCAST]

Nam też w to trudno uwierzyć, ale tak jest. Po pierwszym miesiącu wspólnych rządów z Karolem Nawrockim premier Donald Tusk — mimo siedmiu wet i wielu groźnych słów ze strony ludzi prezydenta — wcale nie jest zmartwiony. Wręcz przeciwnie. Zarówno publicznie, jak i w za zamkniętymi drzwiami unika ostrej krytyki Nawrockiego, a momentami nawet go chwali. Swym ludziom opowiada choćby, że Nawrocki jest znacznie bardziej konkretny od Andrzeja Dudy i podczas jednego spotkania z nim ustalił więcej, niż podczas 10 wizyt u Dudy. Taka postawa Tuska ma kilka celów.
Po pierwsze, premier nie chce nakręcać wojny z Nawrockim, żeby nowy prezydent przestał hurtowo i na oślep wetować, po to tylko, by odgrywać się na rządzie. Tusk może próbować rządzić bez podpisów Nawrockiego, czyli bez ustaw — ale jest to trudne i bardziej to dryfowanie, niż zarządzanie państwem. Po wtóre, starcie
z Nawrockim to jest coraz mniej wojna Tuska, a coraz bardziej starcie szefa MSZ Radka Sikorskiego. To on może zostać premierem, jeśli Tusk zdecyduje się oddać władzę, on też ma ambicje, by za 5 lat stanąć w szranki z Nawrockim o prezydenturę. Widać to wyraźnie — bo akurat Sikorski nogi nie cofa, a czasem wręcz prowokuje Nawrockiego. Wreszcie — to po trzecie — Tusk świetnie zna
Kaczyńskiego. Doskonale rozumie, że jeśli da dużo przestrzeni zachłystującemu się władzą, sławą i przywilejami Nawrockiemu, to tym prędzej Kaczyński poczuje się zagrożony i przystąpi do zwyczajowej pacyfikacji swego wybranka. Tak pacyfikował wszystkich swych kolejnych premierów Marcinkiewicza, Szydło i Morawieckiego, tak też upokarzał prezydenta Andrzeja Dudę.
Tajne spotkanie prezydenckiego ministra w Waszyngtonie
Na razie Nawrocki robi wszystko, żeby pokazać, że jest do szpiku antyrządowy — bo wie, że takie jest oczekiwanie Kaczyńskiego. Ale — jak ustalili twórcy słuchowiska politycznego “Stan Wyjątkowy” — to w dużej mierze antyrządowość na pokaz.