CELEBRITY
Wrze po decyzji Bartosza Frankowskiego. Zbigniew Boniek reaguje. Szok!
Decyzja Bartosza Frankowskiego podczas spotkania Górnika Zabrze z Jagiellonią Białystok wywołała falę dyskusji w środowisku piłkarskim. Sędzia nie wyrzucił z boiska Josemy po faulu na Dimitrisie Rallisie, co wzbudziło wiele emocji. Ostatecznie Górnik zwyciężył 2:1, obejmując prowadzenie w Ekstraklasie. Teraz gorącą sytuację skomentował Zbigniew Boniek.
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Przewodniczący Kolegium Sędziów PZPN, Marcin Szulc, w rozmowie z Weszło zaznaczył, że nie planuje długoterminowego zawieszenia sędziów. Według niego lepszym rozwiązaniem jest czasowe niewyznaczanie arbitrów do prowadzenia spotkań. Teraz głos w tej sprawie zabiera Zbigniew Boniek
My lubimy ludzi ukrzyżować, niszczyć, karać, sprowadzać do parteru, jak tylko się przytrafi okazja. Wracając do meczu Górnika z Jagiellonią, wiadomo, że Frankowski i cała ekipa sędziowska popełniła kolosalny błąd. Ale ja mogę dać 10, 15 sytuacji, gdzie błędy były ważniejsze, bezpośrednio związane ze zdobyciem gola, rzutami karnymi itd. i nic się prawie nie działo — powiedział Zbigniew Boniek na kanale Prawda Futbolu.
W tej kolejce wydarzyły się rzeczy gorsze niż to, co zrobił Frankowski. W meczu II Ligi pomiędzy Sandecją i Wartą bramka została zdobyta ręką. O tym nikt specjalnie nie mówi, bo to ma mniejszy wydźwięk medialny. Powiedzmy wprost, sędzia Frankowski popełnił błąd. On był głównym sędzią, więc to była jego odpowiedzialność. Miał na tyle odwagi, że przeprosił, bo na pewno chciałby wrócić do domu, do rodziny, dzieci i na następny dzień spokojnie odprowadzić je do przedszkola, a nie tak delikatnie się ukrywać, bo teraz cała opinia publiczna po nim jedzie. — kontynuował w rozmowie z Romanem Kołtoniem.
Natomiast błąd Frankowskiego, który był potężny, nie miał żadnego decydującego wpływu na wynik spotkania. Ja nie chcę bronić Frankowskiego, ale błędy się zdarzają. Jak my będziemy sędziów karać za coś takiego, zawieszać, to się okaże, że za trzy miesiące nie będzie miał kto gwizdać meczów. To, co mnie boli, to jest takie typowo polskie, że wszyscy wsiedli na konia, który w tym momencie jest słabszy. Na innego konia nikt by tak nie wsiadł. Były sytuacje, z trzy razy poważniejszymi błędami, które miały bezpośredni wpływ na wynik spotkania. Ten błąd nie miał decydującego wpływu. Zero — dodał Boniek.
Dyskusja wokół błędów sędziowskich w polskiej piłce trwa, a głos Bońka pokazuje, że warto spojrzeć na problem z szerszej perspektywy.
