CELEBRITY
Została pobita w autobusie, bo ujęła się za Ukrainką. Mamy reakcję policji

Policja zajmie się sprawą pobicia aktywistki Zenobii Żaczek w autobusie w Warszawie — dowiedział się Onet. Jeden z pasażerów zaatakował ją, gdy stanęła w obronie obrażanej przez niego Ukrainki. Po tym zdarzeniu mundurowi sami skontaktowali się z pokrzywdzoną. — Czekamy tylko na złożenie przez nią zawiadomienia — mówi Onetowi Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji.
Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Do tego bulwersującego zdarzenia doszło w niedzielę około godz. 13 na warszawskiej Pradze-Północ. Zaczęło się od tego, że roznegliżowany pasażer autobusu miejskiego, jadącego w kierunku centrum handlowego w Markach, zaczął obrażać jedną ze starszych kobiet. Gdy usłyszał, że rozmawia po ukraińsku, w niewybrednych słowach kazał jej wracać do swego kraju, wspominając przy tym o Wołyniu i banderowcach.
“Dobiegł do mnie i uderzył mnie z tzw. główki w twarz”
Zareagowała na to Zenobia Żaczek, znana działaczka społeczna, członkini Komitetu Obrony Praw Lokatorów. Jechała akurat tym samym autobusem ze swoją partnerką. Wtedy mężczyzna agresję skierował na nią i od słów przeszedł do rękoczynów. Aktywistka opisała to w poście na Facebooku, dołączając zdjęcia i filmiki.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Brutalne pobicie przy Dworcu Centralnym. Jest zwrot w sprawie
“Przed chwilą scena w autobusie. Jakiś prostak atakował słownie babcię Ukrainkę, więc uznałam, że trzeba mu powiedzieć, że nie reprezentuje Polaków i że jest śmieciem. Zaczął mnie więc wyzywać i uderzył. Laura go sfilmowała i wyrzuciła go z autobusu” — napisała.
Na filmach widać mężczyznę bez koszulki, który krzyczy i zachowuje się agresywnie. Ewidentnie nie spodobało mu się, że ktoś stanął w obronie obrażanej przez niego kobiety. Mężczyzna był pobudzony, co chwilę wstawał z siedzenia i wygrażał aktywistce.
Zaczął mnie wyzywać, obrzucając obelgami, nie spodobał mu się mój wygląd i ubiór. Nawet nie przytoczę słów, którymi mnie obrzucił — relacjonowała Zenobia Żaczek w rozmowie z “Faktem”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:Brutalne pobicie obywateli Ukrainy w Warszawie. Policja szybko zatrzymała sprawców
Mężczyzna jeszcze bardziej się zdenerwował, kiedy zauważył, że jej partnerka nagrywa to telefonem. — Dobiegł do mnie i uderzył mnie z tzw. główki w twarz. Krew polała się z mojego nosa. Gdy otworzyły się drzwi, moja partnerka wypchnęła furiata na zewnątrz. Nikt nam nie pomógł, nie zareagował ani na obrzydliwe słowa rzucane w stronę starszej pani, ani wobec agresji, którą skierował na mnie. Wszyscy patrzyli w telefony albo przed siebie — stwierdziła aktywistka.
Policja sama skontaktowała się z pokrzywdzoną. Będzie postępowanie
Początkowo nie chciała zgłaszać tej sprawy policji, bo — jak sama przyznała — nie ma zaufania do tej formacji. Jak jednak dowiedział się Onet, mundurowi sami się z nią skontaktowali.
— Policjanci dowiedzieli się o tej sprawie z mediów społecznościowych. Kiedy zapoznali się z materiałem, postanowili sami skontaktować się z pokrzywdzoną. Ta, po rozmowie z nimi, zgodziła się złożyć oficjalne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa VI na Pradze-Północ — mówi nam mł. insp. Robert Szumiata, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: To on jest twarzą awantury o prohibicję w Warszawie. Teraz odpiera zarzuty
wanie
WarszawaZostała pobita w autobusie, bo ujęła się za Ukrainką. Mamy reakcję policji
Została pobita w autobusie, bo ujęła się za Ukrainką. Mamy reakcję policji
Autor Piotr Halicki
Piotr Halicki
22 września 2025, 12:35
Udostępnij
Mężczyzna bez koszulki najpierw zaatakował w autobusie Ukrainkę, a potem aktywistkę, która stanęła w jej obronieFacebook / mat. prasowe
Mężczyzna bez koszulki najpierw zaatakował w autobusie Ukrainkę, a potem aktywistkę, która stanęła w jej obronie
Policja zajmie się sprawą pobicia aktywistki Zenobii Żaczek w autobusie w Warszawie — dowiedział się Onet. Jeden z pasażerów zaatakował ją, gdy stanęła w obronie obrażanej przez niego Ukrainki. Po tym zdarzeniu mundurowi sami skontaktowali się z pokrzywdzoną. — Czekamy tylko na złożenie przez nią zawiadomienia — mówi Onetowi Robert Szumiata z Komendy Stołecznej Policji.
Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu
Do tego bulwersującego zdarzenia doszło w niedzielę około godz. 13 na warszawskiej Pradze-Północ. Zaczęło się od tego, że roznegliżowany pasażer autobusu miejskiego, jadącego w kierunku centrum handlowego w Markach, zaczął obrażać jedną ze starszych kobiet. Gdy usłyszał, że rozmawia po ukraińsku, w niewybrednych słowach kazał jej wracać do swego kraju, wspominając przy tym o Wołyniu i banderowcach.
“Dobiegł do mnie i uderzył mnie z tzw. główki w twarz”
REKLAMA
Zareagowała na to Zenobia Żaczek, znana działaczka społeczna, członkini Komitetu Obrony Praw Lokatorów. Jechała akurat tym samym autobusem ze swoją partnerką. Wtedy mężczyzna agresję skierował na nią i od słów przeszedł do rękoczynów. Aktywistka opisała to w poście na Facebooku, dołączając zdjęcia i filmiki.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Brutalne pobicie przy Dworcu Centralnym. Jest zwrot w sprawie
“Przed chwilą scena w autobusie. Jakiś prostak atakował słownie babcię Ukrainkę, więc uznałam, że trzeba mu powiedzieć, że nie reprezentuje Polaków i że jest śmieciem. Zaczął mnie więc wyzywać i uderzył. Laura go sfilmowała i wyrzuciła go z autobusu” — napisała.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Na filmach widać mężczyznę bez koszulki, który krzyczy i zachowuje się agresywnie. Ewidentnie nie spodobało mu się, że ktoś stanął w obronie obrażanej przez niego kobiety. Mężczyzna był pobudzony, co chwilę wstawał z siedzenia i wygrażał aktywistce.
REKLAMA
— Zaczął mnie wyzywać, obrzucając obelgami, nie spodobał mu się mój wygląd i ubiór. Nawet nie przytoczę słów, którymi mnie obrzucił — relacjonowała Zenobia Żaczek w rozmowie z “Faktem”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ:Brutalne pobicie obywateli Ukrainy w Warszawie. Policja szybko zatrzymała sprawców
Mężczyzna jeszcze bardziej się zdenerwował, kiedy zauważył, że jej partnerka nagrywa to telefonem. — Dobiegł do mnie i uderzył mnie z tzw. główki w twarz. Krew polała się z mojego nosa. Gdy otworzyły się drzwi, moja partnerka wypchnęła furiata na zewnątrz. Nikt nam nie pomógł, nie zareagował ani na obrzydliwe słowa rzucane w stronę starszej pani, ani wobec agresji, którą skierował na mnie. Wszyscy patrzyli w telefony albo przed siebie — stwierdziła aktywistka.
Policja sama skontaktowała się z pokrzywdzoną. Będzie postępowanie
Początkowo nie chciała zgłaszać tej sprawy policji, bo — jak sama przyznała — nie ma zaufania do tej formacji. Jak jednak dowiedział się Onet, mundurowi sami się z nią skontaktowali.
— Policjanci dowiedzieli się o tej sprawie z mediów społecznościowych. Kiedy zapoznali się z materiałem, postanowili sami skontaktować się z pokrzywdzoną. Ta, po rozmowie z nimi, zgodziła się złożyć oficjalne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa w Komendzie Rejonowej Policji Warszawa VI na Pradze-Północ — mówi nam mł. insp. Robert Szumiata, rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: To on jest twarzą awantury o prohibicję w Warszawie. Teraz odpiera zarzuty
REKLAMA
— Czekamy tylko na to zawiadomienie, by formalnie rozpocząć postępowanie w tej sprawie — dodaje.
Wtedy będzie też wiadomo, w jakim kierunku prowadzone będzie śledztwo. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że może toczyć się dwutorowo. Agresywny pasażer będzie zapewne odpowiadał za pobicie. Zgodnie z art. 158 kodeksu karnego grozi za to do trzech lat więzienia, a jeżeli następstwem jest ciężki uszczerbek na zdrowiu — nawet o ośmiu lat pozbawienia wolności.
Może odpowiadać za znieważenie na tle narodowościowym
Mężczyzna może dostać też drugi zarzut — za znieważanie osoby na tle narodowościowym. Zgodnie z art. 257 kodeksu karnego, kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
Postawione mężczyźnie zarzuty zależeć będą od zeznań pokrzywdzonej i zebranego materiału dowodowego. — Na razie nie został on zatrzymany. Trwają poszukiwania mężczyzny — podkreśla Robert Szumiata.
Zatrzymanie agresora to jednak tylko kwestia czasu, bo jego wizerunek został nagrany telefonem przez partnerkę aktywistki. Poza tym całe zajście zarejestrowane zostało także przez kamery monitoringu w autobusie. Nagranie zostało już przez policję zabezpieczone.