Connect with us

CELEBRITY

Sensacyjna porażka Igi Świątek w Pekinie! Polka bezradna

Published

on

Szokujący pojedynek w Pekinie! Już w walce o ćwierćfinał Iga Świątek napotkała na potężny problem. Emma Navarro udowadniała, że jest świetną zawodniczką, a do tego druga rakieta świata popełniała zdecydowanie zbyt wiele niewymuszonych błędów. Po przegranym secie podniosła się, ale w decydującej partii Amerykanka od razu dopięła swego, w imponujący sposób powiększała przewagę, by na koniec zdemolować faworytkę do zera! Raszynianka była w szoku po porażce 4:6, 6:4, 0:6 i została wyrzucona z turnieju rangi WTA 1000. Na nic zdały się żywiołowe rozmowy Świątek ze swoim sztabem. “Nie wiem, czy to nie jest najlepszy mecz Emmy Navarro w karierze, jeśli chodzi o returny” — podsumował ten pojedynek Bartosz Ignacik, komentator Canal +.

Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Od samego początku meczu widać było, że Emma Navarro jest zdecydowanie najtrudniejszą przeciwniczką, z którą Iga Świątek do tej pory mierzyła się podczas turnieju w Pekinie. Już w pierwszym gemie kibice obejrzeli aż 16 wymian, i w tym czasie Amerykanka miała aż cztery okazje na przełamanie. Nasza tenisistka jednak obroniła się i ostatecznie utrzymała podanie.

Sprawdź: Rosjanka za burtą, demolka w Pekinie!

Bardzo dobry początek Igi Świątek. A potem fatalna seria
Od razu też była w stanie pójść za ciosem, wygrywając przy serwisie Navarro, prezentując bardzo dobre uderzenia forhendem. Chwilę później jednak dobrze returnująca rywalka odpowiedziała przełamaniem powrotnym, po czym dodatkowo doprowadziła do remisu 2:2. I niestety to nie był koniec wygranych przez Amerykankę gemów z rzędu, ponieważ kilka minut później po raz drugi w meczu przełamała Igę Świątek.

Sytuacja stała się jeszcze trudniejsza, gdy 17. rakieta świata utrzymała podanie. Świątek musiała się natychmiast obudzić, jeśli nie chciała zostać postawiona pod ścianą w pierwszej partii. Polka nie miała problemów z wykorzystaniem dobrych pierwszych serwisów, jednak dość mało punktów zdobywała po drugim podaniu, co wynikało z tego, że Amerykanka wchodziła głęboko w kort, dobrze reagując i posyłając trudne returny. Ostatecznie jednak, po grze na przewagi, Świątek utrzymała podanie, jednak wciąż to rywalka miała przewagę przełamania.

Zobacz też: Znany tenisista ogłosił w sprawie swojej kariery. To będzie koniec!
I Polka w następnym gemie nie była jej w stanie zniwelować, przez co Navarro prowadziła już 5:3. Po bardzo dobrym gemie Świątek doprowadziła jeszcze do wyniku 4:5, jednak przy swoich serwisach rywalka wykorzystała pierwszą okazję do zamknięcia pierwszego seta.

Mimo pewnych problemów Iga Świątek dobrze weszła w drugą partię, wygrywając na przewagi gema przy swoim podaniu. Wydawało się także, że może uzyskać przewagę przełamania, jednak nie była w stanie wykorzystać break pointa, na co odpowiedziała Navarro, wyrównując wynik w secie.

W trzecim gemie po jednym z błędów Świątek zaczęła głośno rozmawiać ze swoim boksem. Tuż po niej Polka wygrała bardzo ważną akcję, broniąc break pointa, jednak kolejną szansę na przełamanie Navarro już wykorzystała. Statystyki były w tamtym momencie dla drugiej rakiety świata druzgocące: Świątek na tamtą chwilę miała popełnione aż 32 niewymuszone błędy, choć trzeba też zaznaczyć, że miała więcej winnerów od rywalki.

Reakcja naszej tenisistki była natychmiastowa, ponieważ w następnym gemie Navarro została przełamana, a i kolejny gem padł łupem Polki. Przy swoim serwisie triumfowała jednak również Navarro i stan seta wynosił 3:3.

Zobacz też: Jannik Sinner mistrzem w Pekinie! Demolka i natychmiastowe konsekwencje
Świątek chwilę później znów objęła prowadzenie, jednak w tamtym momencie gra toczyła się gem za gem — na 4:4 wyrównała Navarro. Polka na szczęście utrzymała dobrą formę przy swoim podaniu (miała wtedy aż osiem asów w meczu), dzięki czemu była już o krok od zwycięstwa w drugiej partii. I tę szansę wykorzystała, w kluczowym momencie przełamała rywalkę i doprowadziła do wyrównania w meczu.

Wtedy wyższy bieg wrzuciła Amerykanka. Miała aż trzy próby na przełamanie wiceliderki rankingu WTA i wyszła na prowadzenie z przewagą przełamania za czwartym podejściem. To był kluczowy moment tego spotkania. Po chwili zrobiło się bowiem 0:3, a Polka pomogła rywalce piątym podwójnym błędem serwisowym w meczu w bardzo ważnym fragmencie pojedynku.

Raszynianka słynie z wracania do gry w bardzo trudnych momentach. Doprowadzenie do szans na odłamanie nie mogło zatem dziwić fanów zasiadających na trybunach w Pekinie. Za pierwszym razem Polka po forhendowym zagraniu nie trafiła w kort, a później Navarro uratowała się asem serwisowym. Więcej prób przełamania w tym gemie już nie było. A gdy Amerykanka wygrała kolejne akcje, Świątek tak nieczysto trafiła w piłkę, że aż słychać było to w telewizyjnej transmisji. Piłka wylądowała na aucie i było już 0:4.

“Nie wiem, czy to nie jest najlepszy mecz Emmy Navarro w karierze, jeśli chodzi o returny” — podkreślał Bartosz Ignacik podczas komentowania tego pojedynku i nie mógł nadziwić się, jak dobrze pod presją radziła sobie 24-latka, by po chwili wygrać decydującą partię do zera! Polka schodziła z kortu w dużym szoku, bo jak dotąd w Pekinie to ona pokonywała wcześniejsze rywalki 6:0. Popełniając aż 70 niewymuszonych błędów, nie miała prawa marzyć jednak o sukcesie.

Wydawało się, że w Pekinie może dojść do półfinału Mirra Andriejewa — Iga Świątek. Dziś wiemy już, że żadna z tych zawodniczek nie zagra nawet w ćwierćfinale. Piąta rakieta świata nie poradziła sobie z dużo niżej notowaną Sonay Kartal. Navarro w następnej rundzie powalczy z lepszą pojedynku Marta Kostiuk — Jessica Pegula.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin