CELEBRITY
„Choroba najpierw dotknęła mnie, a teraz dotyka moją żonę”, wyznał dziennikarz. Wierzył, że wspólnie przetrwają najtrudniejszy czas. ______ Fot. Kurnikowski/AKPA Fot. Pawel Kibitlewski/REPORTER
Był przy niej do samego końca, nigdy nie opuścił. Przemysław Babiarz wierzył, że uda jej się wyjść z choroby
Długo milczał, gdy pytano go o jej stan zdrowia. Wierzył, że wspólnie przetrwają najtrudniejszy czas. Dziś wszystko się zmieniło – o śmierci żony Przemysława Babiarza poinformowały oficjalne źródła. Tak ulubieniec publiczności mówił o ukochanej.
Dziś z samego rana całą Polskę obiegła smutna wiadomość. Zmarła Marzena Babiarz, żona znanego dziennikarza sportowego i komentatora, Przemysława Babiarza. Kobieta od lat zmagała się z ciężką, wyniszczającą chorobą. Informacja o jej śmierci została opublikowana przez Urząd Miejski w Przemyślu – rodzinnym mieście prezentera.
Przemysław Babiarz i Marzena. Historia, która wzrusza do łez
Związek Przemysława i Marzeny Babiarzów był oparty na głębokim zrozumieniu i wartościach, które oboje dzielili. Poznali się w nietypowych okolicznościach – na targach spożywczych. On pełnił rolę konferansjera, ona prowadziła swoje stoisko. Choć ich drogi zawodowe były zupełnie różne, już wtedy wiedzieli, że połączyło ich coś więcej.
Rok po poznaniu, w 1998 roku, powiedzieli sobie sakramentalne “tak”. Niedługo później na świat przyszła ich córka – Luiza. Marzena była tłumaczką języka hiszpańskiego, a Przemysław kontynuował swoją medialną karierę. Pomimo obecności w świecie publicznym, starali się chronić swoją prywatność. Rzadko pojawiali się razem publicznie, a o życiu domowym opowiadali jedynie okazjonalnie. „To kobieta na całe życie. Gdyby jej kiedyś zabrakło, nie szukałbym żadnej innej. Wierzę zresztą, że i po tamtej stronie będzie nam dane być nadal razem”, wyznał na łamach magazynu VIVA!.
Ostatnie lata życia Marzeny Babiarz. Cicha walka i ogromna strata
Marzena Babiarz przez wiele lat zmagała się z poważną chorobą. Choć para niechętnie dzieliła się szczegółami, Przemysław Babiarz przyznał w rozmowie z „Super Expressem”, że to był dla nich bardzo trudny czas. „Choroba najpierw dotknęła mnie, a teraz dotyka moją żonę. Jednak wierzę, że przejdziemy przez to mocniejsi. Jesteśmy tacy dzięki obecności Pana Boga w naszym życiu”, zwierzył się wówczas.
Tabloid przyłapał dziennikarza przed warszawskim Samodzielnym Publicznym Szpitalem Klinicznym im. prof. Witolda Orłowskiego. To właśnie tam wielokrotnie odwiedzał chorą żonę. Zapytany o jej stan zdrowia, zareagował bardzo emocjonalnie: „To zupełnie prywatna sprawa. Nie chcę tego puszczać w obieg. Przepraszam i pozdrawiam”, podsumował.
Śmierć Marzeny Babiarz to ogromna tragedia dla całej rodziny. Choć dziennikarz od lat był osobą publiczną, w chwilach prywatnych cierpień zawsze stawiał granice i chronił bliskich przed medialnym szumem. Dziś, w obliczu tej ogromnej straty, wielu wspomina nie tylko profesjonalizm Babiarza, ale też jego wierność, oddanie i niezwykłą miłość, jaką darzył żonę.
