CELEBRITY
Znamy ceny karpia na Święta 2025. Wiadomo, gdzie można kupić go taniej
W dobie wszechobecnej drożyzny, gdy z niepokojem spoglądamy na sklepowe półki, planując świąteczny budżet, z polskich stawów płyną wieści, których mało kto się spodziewał. Czy „król wigilijnego stołu” w tym roku zrujnuje nasze portfele? Okazuje się, że rynek przygotował dla konsumentów scenariusz, którego nie przewidzieli nawet najwięksi pesymiści. Ceny karpia to w tym roku prawdziwa niespodzianka, jednak hodowcy ostrzegają: ryba na talerzu może wyglądać nieco inaczej niż zwykle.
Czynniki stabilizujące ceny karpia mimo inflacji
Wszyscy przyzwyczailiśmy się do tego, że przed Bożym Narodzeniem ceny tradycyjnych produktów szybują w górę. Tymczasem w gospodarstwach rybackich panuje zaskakujący spokój. Wbrew prognozom o szalejącej inflacji, ceny karpia u producentów utrzymały się na poziomie zbliżonym do zeszłorocznego.
Za kilogram żywej ryby kupowanej bezpośrednio “u źródła” zapłacimy w tym roku najczęściej od 25 do 30 złotych. Skąd ta stabilizacja? Hodowcy tłumaczą, że kluczowa okazała się sytuacja na rynku zbóż. To właśnie zboże stanowi podstawę diety karpi, a jego ceny w ostatnim czasie ustabilizowały się, a nawet spadły. Pozwoliło to zrównoważyć inne, rosnące koszty prowadzenia hodowli, takie jak energia czy transport, i uchronić klientów przed drastycznymi podwyżkami.
Wpływ majowej pogody na zbiory i kaliber karpia
Choć portfele mogą odetchnąć z ulgą, hodowcy nie mają samych dobrych wieści. W tym roku największym przeciwnikiem rybaków nie była ekonomia, lecz pogoda.
Wyjątkowo chłodna wiosna, a w szczególności zimny maj, negatywnie wpłynęły na cykl życiowy ryb. Karpie są zwierzętami ciepłolubnymi – gdy temperatura wody jest niska, przestają żerować i znacznie wolniej przybierają na wadze. Efekt?
Mniejsze ryby: Wiele karpi nie osiągnęło typowej wagi handlowej, do jakiej przyzwyczajeni są klienci.
Mniejsza podaż: Ilość ryby dostępnej na rynku może być w niektórych regionach ograniczona.
Klienci powinni być więc przygotowani na to, że w kadziach zobaczą sztuki lżejsze i mniejsze niż w ubiegłych latach.
Średnia cena żywego karpia w gospodarstwach
Artykuł zwraca również uwagę na gigantyczne różnice w cenach w zależności od miejsca zakupu. Wspomniane 25–30 zł to stawka obowiązująca przy zakupie bezpośrednim w gospodarstwie rybackim.
Droga karpia do marketu czy osiedlowego sklepu znacząco podbija jego cenę. Dochodzą marże pośredników, koszty transportu i przetwórstwa. Jeśli zdecydujemy się na wygodę i zakup gotowych dzwonek lub filetów w markecie, musimy liczyć się z wydatkiem rzędu 50–60 zł za kilogram, a czasem nawet więcej.
Wnioski przed świętami są proste: w tym roku opłaca się ruszyć bezpośrednio do hodowcy. Nie tylko zaoszczędzimy, ale też będziemy mieć pewność co do świeżości ryby, nawet jeśli będzie ona nieco mniejsza niż ta, którą pamiętamy z zeszłego roku.
Jak to wygląda na tle poprzednich lat? Krótka historia cenowa
Aby w pełni docenić obecną stabilizację, warto spojrzeć na to, jak zmieniały się ceny w ostatnich sezonach. Jeszcze w 2021 roku za kilogram karpia u hodowcy płaciliśmy średnio ok. 18–20 zł. Prawdziwy wstrząs nastąpił rok później, w 2022 roku, gdy szalejąca inflacja i drastyczny wzrost kosztów zbóż wywindowały stawki do poziomu 30 zł i więcej, co dla wielu Polaków stało się barierą trudną do przełknięcia. Kolejne lata, 2023 i 2024, przyniosły pewne uspokojenie (ceny oscylowały wokół 25–29 zł), a obecny sezon 2025 jest, ku uldze konsumentów, kontynuacją tego trendu.
Okazuje się więc, że po gwałtownym skoku sprzed trzech lat, rynek rybny wyhamował i – w przeciwieństwie do większości branż spożywczych – nie serwuje nam kolejnych podwyżek.
-wPQ
