Connect with us

CELEBRITY

Petru idzie się bić o przywództwo. “Młodzi konfederaci mówią, że mogliby na mnie głosować”

Published

on

Spotykam na ulicach młodych konfederatów, którzy mówią, że byliby skłonni na mnie zagłosować. Oni są do pozyskania. Wpływ wywiera się poprzez starcia z Mentzenem, a nie siedząc w tylnych ławach – mówi w rozmowie z Gazeta.pl Ryszard Petru, który chce odebrać Konfederacji wyborców i wskrzesić Polskę 2050.

Ryszard Petru, poseł Polski 2050, kandydat na szefa tej partii: Chcę mieć wpływ na rzeczywistość, a najlepszym sposobem, by ten wpływ mieć, jest kierowanie partią polityczną. Uważam, że uzyskanie 10 proc. w następnych wyborach przez Polskę 2050 jest w naszym zasięgu. Wyborcom Polski 2050 trzeba pokazać, że realizujemy, to, co obiecaliśmy i przeprosić, że tak późno. Mają prawo czuć się zawiedzeni, bo to, co zdecydowało o naszej sile w 2023 roku, zostało zaprzepaszczone.

Zdecydował pan o kandydowaniu na przewodniczącego, gdy okazało się, że Szymon Hołownia rezygnuje?
Decyzja Szymona otworzyła drzwi innym członkom, bezpośrednio zaś do startu zmotywowały mnie głosowania na klubie i radzie krajowej. Okazało się, że Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz ma relatywnie niskie poparcie w ugrupowaniu.

Pełczyńską-Nałęcz wskazała niewiele ponad połowa członków Rady Krajowej Polski 2050.
A to pokazuje, że w ugrupowaniu jest potrzeba alternatywy.

Ma pan dużą konkurencję. W obiegu medialnym jako kandydatów na szefa partii wymienia się Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz, Pawła Śliza, Paulinę Hennig-Kloskę, Michała Koboskę.
Zobaczymy, ilu rzeczywiście będzie chętnych, ale widać, że nie tylko ja wierzę w możliwość odbudowy naszego poparcia. Natomiast jeśli partię przejmie Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz lub Paweł Śliz, to wszystko zostanie po staremu. Nie ukrywam, że mamy z panią Katarzyną zupełnie inne wizje, jeśli chodzi o program i sposób współpracy w koalicji. Mam historię szorstkiej przyjaźni z Platformą, ale w kwestiach fundamentalnych zawsze się dogadywaliśmy. Widać, że ostra konfrontacja nie przynosi skutków, bo już Lewica i PSL są skuteczniejsi w forsowaniu własnych projektów.

Wyborcy czekający na związki partnerskie nie zgodziliby się z tym stwierdzeniem o skuteczności.
To jest spór Lewicy z PSL i, prawdę mówiąc, dziwię się, że to tak dużo trwa. Trzeba to w końcu domknąć, bo sprawa już nie jest lewicowa, tylko cywilizacyjna. Należy odpowiednio porozmawiać z ludowcami, dać jakiś pozytywny sygnał prezydentowi i kto wie, może uda się to wreszcie przeprowadzić. To jest możliwe. Trzeba też wyjść w końcu z ustawą ws. dopuszczenia aborcji do 12. tygodnia. Tu będzie trudniej, pewnie nie znajdzie się większość, ale przynajmniej dowiemy się, kto jest za, a kto przeciw. Lepsze to niż trzymać ustawę ciągle w komisyjnej zamrażarce.

Teraz wasza partia poparcie ma znikome, a w wyborach 2023 roku jako Trzecia Droga uzyskaliście ponad 14 proc. Co stoi za tą katastrofą?
Byliśmy partią racjonalizmu gospodarczego, przedsiębiorczości, zielonej transformacji. Mieliśmy na sztandarach typowo ludzkie sprawy, jak polepszenie sytuacji w ochronie zdrowia, ale też zieloną transformację przeprowadzoną w taki sposób, by nie uderzała w obywateli. Po jakimś czasie w obszarach, które były “nasze”, praktycznie przestaliśmy istnieć. Przykładowo postulat rozdziału państwa od Kościoła też zniknął z naszej agendy. W efekcie więc przedsiębiorczy elektorat przejęła w znacznej mierze Konfederacja, a część wyborców, zwłaszcza ci, którzy chcą nowej jakości w polityce i nie lubią Platformy, została w domach. To widać po wynikach Szymona w wyborach prezydenckich.

5 procent.
Co i tak jest jednym z lepszych wyników, jakie mamy ostatnio w sondażach. To pokazuje, że od ostatnich wyborów popełniliśmy jeszcze więcej błędów i nie wyciągnęliśmy żadnych wniosków. Dobrym przykładem tego, do czego powinniśmy wrócić, jest sprawa 800 plus. Posłowie Polski 2050 w poprzednim Sejmie popierali podniesienie świadczenia z 500 do 800 zł tylko dla pracujących Polaków. I właśnie pod tego rodzaju rozwiązaniami ja się podpisywałem. Jak jest się mniejszą partią, walczy się o te 10-15 procent, to trzeba być wyrazistym i mocno zabiegać o swoją agendę. “Wyróżnij się albo zgiń”. Duże partie muszą zaspokajać wiele różnych elektoratów, linie mogą być bardziej rozmazane. My sobie na to nie możemy pozwolić, kreska musi być mocna. Wiem, że to nie jest miarodajne, ale dostaję dużo sygnałów, na przykład poprzez wiadomości na messengerze czy na Insta, że wiele osób wiąże nadzieje z moim startem.

Co piszą?
“Uwierzyłem”, “działajmy”, “mogę pomóc” i tak dalej. Media społecznościowe to nie jest świat rzeczywisty – można mieć duże oddziaływanie w sieci, co niekoniecznie przełoży się na wynik wyborczy. Trzeba być ostrożnym. Z drugiej strony doświadczam sporego hejtu ze strony Konfederacji i PiS, więc jest dobrze.

Dlaczego po prostu nie założy pan nowej partii? Po co odbudowywać zużyty brand?
Bo jesteśmy w koalicji rządzącej, mamy wartościowych 30 posłów. I program, który wystarczy odkurzyć i będzie wciąż aktualny oraz atrakcyjny. Gdybyśmy byli w opozycji, byłoby znacznie trudniej. Losy różnych partii pokazują, że rebranding i odświeżenie jest możliwe. Przecież był moment, gdy Nowoczesna miała ok. 20 proc. w sondażach, a Platforma kilkanaście. Dzisiaj PO jest główną siłą w koalicji. Gdyby wybory miały się odbyć za pół roku, nie byłbym taki pewny, że odbudowa poparcia się powiedzie, ale są za dwa lata, więc warto o to zawalczyć. Odświeżenie partii, która należy do rządu, jest proste. Kluczowe jest wybranie krytycznych punktów z naszego programu i ich zrealizowanie przynajmniej w 3/4. Wtedy nasi wyborcy do nas wrócą.

Nie wrócili do Szymona Hołowni.
Szymon był w trudnej sytuacji. Kampanię musiał kierować do ponad połowy wyborców, a jednocześnie szefował partii, która musiała być wyrazista i zwracać się do węższego elektoratu w okolicach 10 – 15 proc. To się wyklucza. Nie da się być kandydatem na prezydenta dla 50 proc. wyborców i szefem partii dla 15 proc. Kończy się tym, że wyborcy Polski 2050 czują się niedowartościowani przez stojącego w rozkroku kandydata. I przekaz kampanii był daleki od kluczowych dla Polaków spraw. Dobry przykład to ten zakaz smartfonów w szkołach.

To zły postulat?
To może być hasło jedno z wielu, ale nie główny postulat w kampanii. Odeszliśmy od programu, o czym już wspominałem. Z jakiegoś powodu nasze kierownictwo zdecydowało, by ostro domagać się podwyższania podatków. Przecież to jest postulat zupełnie inny od tego, z czym szliśmy do wyborów w 2023 roku. Do tego doszła konfrontacyjna postawa wobec partnerów koalicyjnych. Na koniec dnia wyborcy pytają, od czego my w zasadzie jesteśmy. Musimy zrobić krok do tyłu i znowu być partią wyrazistą, a jednocześnie uwzględniać wrażliwość tego ugrupowania, które było lekko konserwatywne.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin