Connect with us

CELEBRITY

W wieku 17 lat usłyszał o nim cały świat. Teraz wraca do kadry. “To może być przełom”

Published

on

Był najmłodszym debiutantem w historii mistrzostw Europy, a w wieku 18 lat trafił do Brighton, które wyłożyło za niego 11 mln euro. Ale kariera Kacpra Kozłowskiego nie potoczyła się tak, jak sam by tego oczekiwał. — Jakbym teraz stanął przed takim wyborem, to pewnie pierwsze zagraniczne kroki skierowałbym do Holandii — przyznaje nam 21-latek, który po czterech latach wraca do seniorskiej reprezentacji Polski. Piłkarz tureckiego Gaziantep FK rozlicza się z błędami młodości. Choć jedno pozostaje u niego niezmienne. — Szczerze mówiąc, jeśli nie jedziesz z takim nastawieniem na taki turniej, to po co w ogóle tam jedziesz? — mówi o słowach Kacpra Tobiasza dotyczących walki o złoty medal na Euro U-21.

Więcej ciekawych historii znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Blisko cztery lata minęły od ostatniego występu Kacpra Kozłowskiego w seniorskiej reprezentacji Polski. 21-latek przeżywał różne koleje losu, a wielu kibiców już spisało go na straty. Kozłowski mozolnie odbudowywał swą pozycję, a od lipca ubiegłego roku jest zawodnikiem tureckiego Gaziantep FK. Poprzedni sezon zakończył z dorobkiem czterech bramek i pięciu asyst, a w obecnym w ośmiu meczach już dwukrotnie trafiał do siatki. W tym tuż przed przylotem na zgrupowaniu kadry, w ostatniej kolejce w starciu z Karagumruk.

Czytaj także: Jakub Kamiński błyszczy w Bundeslidze i kadrze. “Przed sezonem zmieniłem priorytety”

W tym sezonie chciałbym, żeby moje statystyki były jeszcze lepsze, bo czuję się dobrze w tym zespole i trener na mnie stawia. Myślę, że może być to przełomowy sezon. Z mojej perspektywy liga turecka jest solidna i myślę, że przy tym troszkę niedoceniana przez Polaków i ludzi dookoła. Chciałbym, żeby po tym sezonie otworzyły się nowe możliwości, by postawić kolejny krok w karierze — wspomina Kacper Kozłowski w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. I wskazuje konkretną ligę, w której chciałby wylądować.

To liga, która może być oknem wystawowym i myślę, że łatwiej z niej trafić do lepszej. Taki miałem zresztą zamiar, gdy wybrałem ofertę Gaziantep. Wiadomo, że nie jest to klub, w którym chciałbym spędzić całą swą karierę. To krok, który ma mnie przybliżyć do poziomu ligi włoskiej czy hiszpańskiej. Taki jest zresztą mój cel. Chciałbym trafić do Hiszpanii. Zobaczymy, co się wydarzy — uśmiecha się Kozłowski, który zdradza, że od dłuższego czasu był już na radarze Jana Urbana i jego sztabu.

— Cały czas pojawiały się sygnały, że znajduję się w szerokiej kadrze i jestem obserwowany. Cieszę się bardzo z tego. Rozmawialiśmy z trenerem kilkukrotnie, raz telefonicznie. Już po pierwszej rozmowie przekonałem się, jak fantastycznym człowiekiem jest trener Jan Urban. To jest dla mnie najważniejsze — opowiada nam 21-latek.

Kariera Kozłowskiego bardzo szybko nabrała ekspresowego tempa. W wieku 15 lat przebojowy skrzydłowy trenował już z pierwszym zespołem Pogoni Szczecin, a później zyskał ogromne zaufanie u Paulo Sousy. Portugalczyk nie tylko zabrał go na mistrzostwa Europy w 2021 r., ale i dał szansę zagrać w dwóch meczach grupowych. 21-latek w ten sposób przeszedł do historii jako najmłodszy debiutant w historii Euro (miał wtedy 17 lat i 337 dni). Jego wyczyn przebił dopiero Lamine Yamal.

A na początku 2022 r. Kozłowski trafił do Brighton, które wyłożyło za niego 11 mln euro. Ale w Premier League nie zdołał zadebiutować. — Działa to na wyobraźnie, to też są duże pieniądze. Do tego dwóch Polaków było już w tym klubie, co też mnie przekonało. Z aklimatyzacją może nie było problemów, ale trudniej było na boisku — wspomina Kozłowski, który rozlicza się z błędami młodości. Teraz z perspektywy czasu przyznaje, że inaczej pokierowałby swą karierą.

— Myślę, że ten pierwszy transfer do ligi angielskiej okazał się bardzo wymagający pod każdym względem. Wyjechałem w wieku 18 lat, byłem daleko od rodziny. Nie byłem przygotowany i przystosowany do wymagań Premier League. Pod względem fizycznym to był duży przeskok z Ekstraklasy. Po drodze była jeszcze liga belgijska, ale tam również nie zrobiłem furory. To był główny błąd, który popełniłem w wieku 18 lat. Czułem codziennie takie zmęczenie, że ciężko było wstać na trening. Przyznam, że technicznie nie było większego problemu. Czułem, że pod tym względem się odnajduję. Jakbym teraz stanął przed takim wyborem, to pewnie pierwsze zagraniczne kroki skierowałbym do Holandii, bo liga belgijska też jest bardziej fizyczna — analizuje po latach.

Po nieudanym pobycie w Royale Union Saint-Gilloise Kozłowski trafił do holenderskiej Eredivisie. W barwach Vitesse Arnhem zaliczył 63 występy, w których zanotował sześć bramek i 10 asyst.

Zaufanie od Paulo Sousy. Ich drogi znów mogły się skrzyżować
W reprezentacyjnych szeregach ogromny parasol ochronny nad Kozłowskim rozłożył Paulo Sousa.

— Bardzo doceniam i szanuję trenera Sousę, bo dał mi szansę w kadrze. Dzięki niemu znalazłem się w tym miejscu. Nie patrząc na to, co wydarzyło się później, to uważam, że to był bardzo dobry fachowiec. Takich treningów, jak za jego kadencji, wcześniej nie przeżyłem. Były mega mocne i wiele mi dały — wspomina Kozłowski.

A już po dezercji ze stanowiska selekcjonera Biało-Czerwonych portugalski szkoleniowiec nie zapomniał o Kozłowskim. Okazuje się, że młody kadrowicz ponownie mógł trafić pod jego skrzydła.

Delikatne pogłoski dotyczące transferu do Salernitany się pojawiły. To była dłuższa historia z udziałem agentów, nie wiem do końca, jak to finalnie wyglądało. Taką informację dostałem od menedżera, więc nie mam 100 proc. pewności, czy było coś na rzeczy. To mogła być zwykła gierka. Jeśli faktycznie trener widziałby mnie w Salernitanie, to bym mu zaufał. Zapewne skorzystałbym z takiej propozycji. Ale nic oficjalnie się nie pojawiło, więc nie zdecydowałem się na taki ruch — opowiada nam Kozłowski.

Zawodnik Gaziantep FK jako nastolatek wszedł z przytupem do Ekstraklasy, a oprócz ogromnego talentu dał się też poznać jako bezkompromisowa osoba, która nie czuje strachu i pokory przed niczym. Teraz sam opowiada, że po zagranicznych wojażach mocno okrzepł.

— Delikatnie się zmieniłem przez ostatnie lata. Wiem, że otwarcie nie można mówić w mediach pewnych rzeczy, bo zaraz komuś się to nie spodoba. Trzeba uważać i ważyć słowa. Byłem młody i kiedyś musisz popełniać tego typu błędy. W starszym wieku trzeba bardziej kontrolować swoje słowa. Jestem zadowolony z tego, że wydarzyło się to, gdy miałem 17 czy 18 lat. Wtedy był na to czas — podkreśla Kozłowski

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2025 USAtalkin