CELEBRITY
Dwóch Polaków zatrzymanych w Szwecji przy elektrowni jądrowej zaskoczyło służby. Ich nietypowy ekwipunek wzbudził podejrzenia. Co odkryto?
Twierdzą, że byli tylko na wakacjach, ale ich obecność szybko zwróciła uwagę szwedzkich służb. Dwóch Polaków zatrzymanych w pobliżu elektrowni jądrowej miało przy sobie licznik Geigera, legitymację policyjną i wojskowe czapki z sowieckim emblematem. Podejrzenie szpiegostwa pojawiło się od razu. Teraz, po miesiącach śledztwa, sprawa trafia do sądu.
Dwóch Polaków zostało zatrzymanych przez ochronę szwedzkiej elektrowni jądrowej w Oskarshamn w marcu 2025 r. Jak podało radio P4 Kalmar, mężczyźni fotografowali chroniony obiekt.
Według relacji szwedzkich dziennikarzy mężczyźni przedstawili się jako ojciec i syn. Zostali namierzeni przez ochronę obiektu z pomocą drona, a następnie zatrzymani w pobliżu wyspy nieopodal miejscowości Figeholm.
W samochodzie znaleziono m.in. kompas, licznik Geigera, mapy, GPS, gaz pieprzowy, rękawiczki, strój wizytowy w pokrowcu, policyjną akredytację z Polski i wojskowe czapki z sowieckim symbolem. Na pytanie o gumowe rękawiczki, jeden z mężczyzn odpowiedział, że “jest bardzo schludny”, a czapki miały posłużyć do “zrobienia zabawnego zdjęcia przy elektrowni”.
Przyznali się. Prokuratura zaproponowała karę
Początkowo zatrzymani byli podejrzani o szpiegostwo, jednak zarzut ten nie został podtrzymany. Jak informuje 28 listopada P4 Kalmar, obaj mężczyźni przyznali się do nielegalnego fotografowania obiektu chronionego i zgodzili się na dobrowolne przyjęcie kary.
Szwedzka prokuratura zaproponowała po 40 stawek dziennych grzywny dla każdego. Łącznie mają zapłacić 17 200 koron szwedzkich (ok. 6,5 tys. zł). Sprawa zostanie najpewniej zakończona bez rozprawy sądowej.
