CELEBRITY
Nowe nagrania rzucają inne światło na tragiczną śmierć Oliwiera. Czy sąsiad miał kluczową rolę w tej dramatycznej historii?
Oliwier nie doczekał swoich 20 urodzin. Młody mężczyzna z Elbląga (woj. warmińsko-mazurskie) zmarł niedługo po policyjnej interwencji. Miał być agresywny i skakać po samochodach. Dziennikarze TVP Info dotarli do niepublikowanych dotąd nagrań z osiedlowego monitoringu. Wyłania się z nich zupełnie innych obraz tej tragicznej historii.
Wygląda jak trup – pada kilka razy podczas policyjnej interwencji. Już wtedy 19-letni Oliwier ma słaby oddech. Umiera niedługo później w szpitalu.
To był długi sierpniowy weekend w Elblągu. Oliwier wracał do domu po spotkaniu ze znajomymi. Było koło godz. 3 w nocy. Rozładował mu się telefon, nie miał kluczy i nie był w stanie otworzyć kodem drzwi do klatki. Od domu dzieliło go raptem kilka pięter. Nigdy tam nie dotarł.
Elbląska policja otrzymała zgłoszenie o agresywnym 19-latku. Dzwonić miał sąsiad Tomasz H., który nie wpuścił Oliwiera do klatki. Interwencja przybrała dramatyczny obrót. Wobec młodego mężczyzny użyto gazu, skuto go kajdankami, przytrzymywano, a potem przekazano załodze pogotowia. 19-latek zmarł w szpitalu.
Okoliczności jego śmierci rodzą coraz więcej pytań. Zarówno policja i śledczy milczą, zasłaniając się tokiem postępowania lub jego dobrem. Pyta zaś mama Oliwiera, która większość swego czasu spędza na cmentarzu.
20 urodziny miał mieć 30 października. Ten dzień był dla mnie bardzo ciężki. Spędziłam go w pół dnia na cmentarzu, stojąc tutaj ze zniczami, rozmawiając z synkiem i nie mogąc zrozumieć dlaczego. Co takiego zrobił, że musiał zginąć, że zabrali mi wszystko co kochałam
– powiedziała w TVP Info.
Dziennikarze dotarli do nagrań. Sąsiad stanął na drodze 19-latka
Początkowo wydawało się, że to 19-latek eskalował konfliktową sytuację. Dziennikarze TVP Info dotarli do nagrań z osiedlowego monitoringu, które całą historię pokazują w innym świetle. Według ich ustaleń to sąsiad Tomasz H. miał jako pierwszy uderzyć Oliwiera i nie wpuścić go do klatki.
Byłam w szoku, bo to, co zobaczyłam, to co, robił z moim dzieckiem, że rzucał nim jak szmacianą lalką o beton. To przeszło wszelkie moje wyobrażenia. A mój syn nie próbuje wchodzić z nim w jakiekolwiek interakcje. Po prostu otrzepuje się, omija i znowu chce wejść do klatki i znowu zostaje zabrany za chabety, rzucony o beton. I to się powtarzało kilkukrotnie. Nie wiem, co ten człowiek miał w głowie, kłamiąc w żywe oczy, że mój syn był bardzo agresywny, nie wspominając ani słowem, że mój syn został skrzywdzony przez niego, że został pobity
– pytała dziennikarzy mama Oliwiera.
Mam zastrzeżenia do wszystkich, którzy brali udział w tej interwencji. Ta interwencja w ogóle była bezpodstawna, bezzasadna. Nikt, podejrzewam, nawet policja, nie przewidziała, że to się tak skończy. Natomiast winni są wszyscy. Skoro dobija się do jakiejś konkretnej klatki, jednej tylko jedynej, to nie ma kluczy i nie może wejść do domu. Dlaczego nikt tego nie weryfikuje, tylko rzuca się na niego jak na wandala?
– podkreśliła w rozmowie z TVP Info mama 19-latka.
